W dniu 24.03.2004 roku mieliśmy przyjemność gościć w naszej placówce wspaniałego gościa, boksera Pana Dariusza Michalczewskiego (Galeria)
Zamieszczamy wywiad przeprowadzony przez naszego wychowanka.
Zdrowie, dobra atmosfera, kumple, co jadą na ręcznym od
dwudziestu lat. Nie lubię być sam, muszę mieć towarzystwo.
Powiem, że nic w życiu nie ukradłem, nic, nikomu. Jak
miałem 12 lat, to parę razy kradłem z piwnic ogórki i
jakieś inne przetwory, no i z chłopakami jedliśmy je na miejscu.
Grywałem też w karty, fakt, oszukiwałem, ale nie mogę
powiedzieć, że kradłem.
Tak długo, dopóki moja dziewczyna nie boksuje, jest fajnie.
Nie miałem. Chyba tylko raz, jak byłem młodszy, to ktoś
mnie poczęstował. Reakcja była taka, że jak
zasnąłem o 18.00., to, obudziłem się o 10.00., dnia
następnego.
Najtrudniejsza walka była z Norce Barterem, straciłem w niej
Przed walką czuję respekt do przeciwnika. Boję się
jedynie o bliskich.
W roku 1980 zmarł mój Ojciec, miałem wtedy 12 lat. Nie
mogłem sobie chyba z tym poradzić, były w domu awantury
więc posłali mnie na treningi bokserskie.
Nauczył mnie przede wszystkim dyscypliny i wytrwałości.
Nie złapałem formy. Takich walk się nie przegrywa. Takie
są nieoficjalne zasady. To była 49 walka - pechowa.
To zależy jak, to jest walka? Bolą plecy, tył głowy,
przód. Mi wystarcza jakieś 10 dni, by wygoiło się, co trzeba.
Bardzo rzadko mnie ludzie w ten sposób zaczepiają. Kiedyś, w
bydgoskiej dyskotece jakieś gość do mnie zaczął. To mu
się przedstawiłem - dostał i bardzo długo
leżał, nie podnosząc się z ziemi. Wystraszyłem
się wtedy, a nawet bałem, że zrobiłem mu krzywdę.
Można dużo rzeczy robić, jak się ma pieniądze.
Ja uważam "Dla chcącego, nic trudnego".
Młodzież w Niemczech jest bardziej zdemoralizowana niż w Polsce.
Oni nie maja takiego respektu do starszych.
Ja osobiście potrzebuję na to 12 tygodni.
Nie ma czasu spotykać się z kolegami, z którymi walczyłem.
Każdy ma swój czas, zajęcia, rodzinę.
Zależy jak jestem przygotowany. Jak dobrze, to te słowa
dochodzą.
Stworzyłem ją by zabić czas młodym ludziom, których
energia rozpiera. Lepiej jak przyjdą i poćwiczą, tak
myślę.
Bardzo chętnie podpisuję autografy, to nie jest dla mnie
męczące, wręcz przeciwnie, jest to przyjemne. Dlatego jak nie
macie już pytań to zapraszam do mnie po podpisy.
Specjalnie dla Was wychwycił i opisał - Robert Konieczko