Pomysł wspólnego pielgrzymowania wychowanków MOW w Mszanie Dolnej - szaleństwo, fikcja,.? Wyjazdy po tymczasowe dowody, organizacja, tysiące drobnych spraw, zaangażowanie mnóstwa osób,.Osiągamy stan rzeczywisty - 3 listopada grupa 23 wychowanków wraz z wychowawcami i mieszkańcami Mszany wsiada do autobusu. Co nas czeka???
4 listopada wita nas niestety deszczowa Italia - ale my mamy nadzieję, na błękitne niebo, wrażenia, gaje oliwne, bliskość duchową,.i oczywiście włoskie espresso. Pierwsza wizyta u Św. Antoniego w Padwie, potem długa podróż i oczom naszym ukazuje się cudo na wzgórzu - to Asyż, ze swoimi wiecznymi murami i obecnością św. Franciszka. Nikt nie chce stąd wyjeżdżać, a to przecież początek naszej wędrówki. Kolejne dni, niosą ze sobą trud i wysiłek (bo snu niewiele, bo w trakcie europejskiego śniadania - tęsknota za polskim bigosem, bo.) ale przede wszystkim kolejne niezwykłe miejsca. Rzym - Audiencja u Ojca Świętego, modlitwa przy grobie Jana Pawła II, Forum Romanum, Bazyliki, Schody Hiszpańskie, Fontanna de Trevi, Katakumby Kaliksta,.Modlitwa przeplata się z historią, a ta z kolei z życiem. Ono natomiast, jest niczym kręta i niebezpieczna droga, jak ta prowadząca nas na wzgórze Casino. Tu na szczycie lekcja patriotyzmu i szacunku dla nas wszystkich. Zapomniane słowa nabierają znaczenia, a zaginione miasta ukazują swoje bogactwo - już jesteśmy w Pompejach. Miasto pod Wezuwiuszem zaskakuje, przechadzamy się po placu targowym, zaglądamy do amfiteatru i na basen, z uliczki w uliczkę przechodzimy po pasach (bo ku wielkiemu naszemu zaskoczeniu już w tamtych czasach one funkcjonowały), zaglądamy do łaźni - wyposażonej w tak, tak, ogrzewanie podłogowe i domu publicznego ozdobionego pięknymi freskami. Wszystko to działa na nas tak, że czujemy prawie dym unoszący się z wulkanu. Jeszcze wyobraźnia przemieszcza się uliczkami antyku, a my już jesteśmy w San Giovanni Rotundo. Kolejne doświadczenia tyle, że XIX - wieczne. Po cichutku każdy z nas liczy tu na swój maleńki cud, bo chociaż wielu z nas stało się twardymi i żyjącymi bez nadziei Niezwykłość Ojca Pio wlewa w serca promyki światła - a trudno przecież mu się nie poddać . Nasze małe i wielkie sprawy oddajemy modląc się w Lanciano - w Bazylice Cudu Eucharystycznego i w Loreto - przy domu Świętej Rodziny. Wieczorem, dzień przed powrotem do kraju czerpiemy radość spacerując po plaży i kąpiąc się w Adriatyku, rano sycimy się wschodem słońca, ciszą uśpionego jeszcze nadmorskiego kurortu i zbieramy cząstki wspomnień - muszle. W nastroju refleksyjno - sentymentalnym docieramy do miejsca przepełnionego romantyzmem. Wenecja, jak tajemnicza dama ukazuje nam się w wieczornej, mglistej odsłonie, pozwalając krok po kroku doświadczać jej niezwykłości. Płynąc po kanale La Grand podziwiamy budowle i przycumowane gondole, potem Most Westchnień, Pałac Dożów i Plac Świętego Marka, na koniec labirynt krętych uliczek i . wracamy do Mszany.
wychowawczyni Aleksandra Kopycińska